🥂 Bardzo Mi Z Tego Powodu Wszystko Jedno
Agoda.com to również łatwy i wygodny sposób na rezerwację hoteli w Polsce, dzięki czemu można skupić się na cieszeniu się wakacjami. Polska – najlepsze hotele, pensjonaty, kurorty czy hostele na Agoda. Porównaj ceny, zdjęcia i oferty noclegów. Zarezerwuj online udany pobyt!
O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło.
Happysad istnieje od 2002 roku, a w jego skład wchodzą Jakub Kawalec (wokal, gitara, teksty), Łukasz Cegliński (gitara, wokal), Artur Telka (gitara basowa) i Maciek Sosnowski (perkusja). Zespół ma na swoim koncie już ponad 60 koncertów w tym także z takimi wykonawcami jak: Kult, Myslovitz, Pidżama Porno, T.Love, Lady Pank, Blenders
Polish . - Bardzo mi przykro, ale nie sądzę, bym mogła odpowiedzieć na to pytanie. volume_up more_vert. Polish Bardzo mi przykro z tego powodu. Wolelibyśmy, aby było was tu mnóstwo. volume_up more_vert. Zobacz jak użyć bardzo mi przykro w zdaniu. Wiele przykładów zdań z wyrazem bardzo mi przykro.
Zobacz T-shirt damski okrągły dekolt Freshthing r. 38 w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji.
Opis produktu. Limitowana edycja trzeciej płyty zespołu Video. Wyjątkowy format okładki imitujący kasetę video i tytuł zapisany własnoręcznie przed lidera zespołu Wojtka Łuszczykiewicza – to prawdziwa gratka dla fanów! „Doskonale wszystko jedno” to zbiór przebojowych piosenek w typowym dla Video klimacie brudnego popu.
Wszystko to jednak jest oprawione bardzo intelektualnie. Pierwotny szintoizm, z kapłanami mającymi bardziej szamański charakter, magicznymi zabiegami i rytuałami, mającymi zapewnić przychylność tak bóstw, jak i sił natury, które reprezentują, wydawał mi się bardziej odpowiedni i naturalny, zwłaszcza na terenie na którym powstał.
Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. January 14, 2021 · Jak nie zachowywać się w hotelu - 8 rzeczy, których należy unikać
Tłumaczenie słowa 'przykro mi z powodu twojej straty' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski. bab.la - Online dictionaries, vocabulary, conjugation, grammar share
Zazwyczaj choroba pojawia się pomiędzy 30. a 50. rokiem życia, kobiety chorują trzy–cztery razy częściej niż mężczyźni. Czasami fibromialgię „budzi” uraz fizyczny (zwłaszcza tułowia) albo infekcja. Ale większość chorych po prostu któregoś dnia zaczyna czuć ból. – Rozlany, przewlekły ból mięśniowo-szkieletowy
Koszulka Damska z nadrukiem MZ14 89,00 zł 69,00 zł BLACK WEEKS Wybierz opcje; Promocja!..i wszystko czarne Koszulka Damska z nadrukiem 89,00 zł 69,00 zł Wybierz opcje; Dziecięca koszulka z nadrukiem MZ05 59,00 zł BLACK WEEKS Wybierz opcje; NOWOŚĆ Koszulka dla Maluszka z żużlową grafiką MZ05 100% bawełna 59,00 zł BLACK WEEKS
Rozmyślania - Księga IV. [ 78] KSIĘGA IV. 1. Jeżeli to, co wewnątrz nas rządzi, jest wedle praw natury, to taki jest jego stosunek do zdarzeń, że z łatwością dostosowuje się do tego, co możliwe i co mu jest dane. Nie lubi żadnego tworzywa wyznaczonego, lecz co mu się nastręcza, z pewnym wyborem przyjmuje, z tego zaś, co mu w
4izpHQ.
Witajcie! Przepraszam, że wczoraj nie pisałem. Byłem bardzo zajęty:) Niedawno w Radomiu została otwarta kolejna Biedronka i Marika napaliła się na komodę. Wtedy w promocji była po 150 zł i ludzie się na nie rzucili :) Dlatego następnego dnia, gdy już przyjechaliśmy, nie było ani jednej sztuki. Marika wypatrzyła, że od 26 lutego będzie ta komoda znów w cenie 200 zł. - Jedź i mi kup. Misiuuuu... kup mi... Cóż robić? Wracając z pracy wstąpiłem do jednej i wziąłem. Przeliczyłem się z ciężarem i prawie się w pół złamałem :P Nie wiem kto wpadł na pomysł ładować całą komodę w jedną paczkę? To ważyło prawie 44 kg... Z samochodu do domu przynosiłem na 3 tury. Tak się kobiecie zachciało, a ja durny biegałem po schodach :P Ale czego się dla Ukochanej nie zrobi ;) Przy okazji noszenia na 3 piętro kolejnych płyt studziłem gniew. Z jakiego powodu? Wkurzył mnie wczoraj "Ojciec dyrektor". Menda jedna... Nie wiem skąd go wytrzasnęli, ale teraz nie ma osoby w firmie, która na jego widok nie powie "a spie#$ chu#$!". Tak sobie przyjaciół potrafi zjednać... Wczoraj i mnie zdenerwował... Robi to od jakiegoś czasu, bo jak tylko przychodzi do nas do biura to stoi obok mnie i patrzy w monitor. Gdyby spojrzał, zapytał albo coś, ale nie. Stanie i wlepia gały. Odchodzi dopiero gdy zwijam program do paska i spojrzę w jego stronę. Nie można zrozumieć, że to moje stanowisko pracy? Wczoraj wszedł, gdy akurat przeglądałem papiery. Ojdyr - Co teraz robisz? Ja - Firma XX przesłała mi część dokumentacji i coś mi się nie zgadza. Ojdyr - Powiedziałem, że masz robić YY! Ja - Jest otwarte w tle. Tu tylko sprawdzam, a zajmuję się YY. Ojdyr - Masz się tym zajmować! Na 8 jutro ma być kompletna dokumentacja! Ja - Na 8 na pewno jej nie będzie (zwłaszcza, że przyszedł ok 13:40, a samo drukowanie tego niekompletnego co miałem to ponad godzina) Ojdyr - Co to ma znaczyć?! Ja się nie podoba to może trzeba poszukać innej pracy! Ja - A chętnie poszukam! Coś jeszcze się jąkał zza zamykających się za nim drzwi. Gdy doleciało do niego krzyknięte "A idź pan w ch#j!" to po chwili stał przed biurem i dzwonił do "Młodego". Skarżył się, że go pracownik obraża :D Nie wiem, naprawdę nie wiem skąd go wzięli i do tej pory nie wiem co on tu robi. Oprócz wymyślania durnych formularzy i "zjednywania" sobie pracowników. Na hali panuje obecnie zgodny pogląd, że jak jeszcze raz tam przyjdzie i będzie miał jakieś problemy to mu zgaśnie światło (czyt. cios, liczenie do 10 i odtrąbiony nokaut). Bo wczoraj oprócz wkurzenia mnie najpierw rano wkurzył jedną załogę bo NAKAZAŁ (nie poprosił i nawet nie dowiedział się co mają robić) im robić zupełnie coś innego niż mają robić (robota zlecona przez szefa). Po latających na hali paniach nieciężkiego prowadzenia sprawa skończyła się w gabinecie szefa, który rozsądził spór na rzecz pracownika. Dyrektorek chyba dostał po uszach skoro dopiero przed 14 się do mnie przyczepił. Było to w czasie, gdy czuł się chyba bezpieczny bo szef wyjechał :D Dobra :P koniec o pracy :P Jest weekend i teraz czas relaksu, czyli zero myślenia o projektowaniu maszyn :) Tak więc wczoraj składałem komodę z Biedronki... Wszystko zniosłem na kupę i zacząłem rozkładać. Instrukcja sztuk 2 - jest Deski, deseczki, płyty - są Śruby, gwoździki, klej - jest Przyniosłem jeszcze młotek i kombinerki /zawsze się przydadzą :P/ i zabrałem się do dzieła. W międzyczasie Marika zdążyła przyjść z pracy, a ja jak miałem zawalony pokój tak jest :) Ostatnią szufladę włożyłem na miejsce ok 21:20. Już nie miałem siły i ochoty nawet na włączenie komputera, więc tylko się umyłem i poszedłem spać. Komoda kolorem pasuje mi do półek i trochę do większej komody pod telewizorem. Jednak nie da się dobrać idealnych kolorów gdy ma się meble kilku producentów :) Teraz w pokoju mam różne odcienie mebli. Oj tam, oj tam... Dobrze jest :) Dziś już Marika kupiła jakąś ramkę na zdjęcia kolorem pasującym do komody. Jeszcze nie wiem co tam ustawić, ale coś na pewno znajdzie tam swoje miejsce. Dawno nie pisałem maili... Dziś miałem na to trochę czasu i wysmarowałem 333. Akurat taka ładna liczba się zrobiła :) Taka połowa Bestii :P Jutro Marika ma dzień wolny, więc chyba nie poszaleję z wysyłaniem. Może dopiero pod wieczór. Za to od niedzieli do czwartku ma drugą zmianę i będę mógł po pracy nadrabiać zaległości :) Chciałbym jakieś małe zagraniczne paczuszki. Trzeba sobie chociaż kilka zapewnić wysyłając odpowiednią ilość wiadomości. Zbliża się 21. Pora na mnie. Zbieram się i jagę odebrać Marikę z pracy. Jeszcze wpadnę przed wyjściem na kilka blogów ;) Zatem do następnego! :) I spokojnego weekendu ;)
Brak produktuNiestety, produkt którego szukasz nie jest aktualnie dostępny. Może zainteresuje Cię coś produkty -35% T-shirt Friends Red Frame 44,90 zł 29,19 zł S M L XL XXL XXXL -55% T-shirt Tak Wygląda Super Chłopak Łapki 59,90 zł 26,96 zł S M L XL XXL -40% T-shirt Heartbreaker Club 59,90 zł 35,94 zł S M L XL -25% T-shirt PERSONALIZACJA Mąż idealny 64,90 zł 48,68 zł S M L XL -45% T-shirt Inspiration 54,90 zł 30,20 zł S M L XL
Po marihuanę sięgałem bardzo często. W wieku 18 lat paliłem ją już prawie codziennie. Nie spostrzegłem nawet momentu, w którym się od niej uzależniłem. Po kilku latach, gdy chciałem rzucić palenie, zauważyłem, że nie jest to wcale takie proste… Mam na imię Cyprian. Ukończyłem 30 lat. Gdy miałem 6 lat, zmarł mój tata. Kiedy jeszcze żył, chodziliśmy wspólnie w każdą niedzielę na Mszę św. Tata nauczył mnie modlitwy, którą jako jedyną często odmawiałem, gdy byłem dzieckiem. Była to modlitwa Aniele Boży, Stróżu mój. Z perspektywy czasu uważam, że miałem niesamowitą opiekę ze strony swojego Anioła Stróża, gdyż ze wszystkich niebezpiecznych i głupich rzeczy, które w życiu robiłem, wychodziłem bez szwanku. Mnie i moje cztery starsze siostry wychowywała mama, która po śmierci taty nie poznała już żadnego innego mężczyzny, z którym chciałaby się związać. Bardzo się starała, aby zapewnić nam to wszystko, co było potrzebne w życiu. Mimo że w naszym domu się nie przelewało, to dzięki jej poświęceniu nie brakowało nam niczego. Przystąpiłem do Pierwszej Komunii św. oraz sakramentu bierzmowania, ale nie chodziłem już później do kościoła ani się nie modliłem. Wierzyłem w Boga, ale tak naprawdę żyłem tak, jakby Go nie było. Myślałem głównie o tym, aby wieść życie miłe i wygodne. Byłem zbuntowanym nastolatkiem pragnącym korzystać z życia, nie zastanawiając się, czy to, co robię, jest dobre czy złe. W tamtym czasie moim głównym celem była przyjemność. W szkole średniej wypisałem się nawet z religii, bo nie chciałem słuchać „moralizowania”… Utrata wolności Już w gimnazjum próbowałem wszystkich narkotyków, jakie tylko były do załatwienia. Lubiłem uprawiać sport i czułem, że wszystkie narkotyki, poza marihuaną, bardzo wyniszczają moje ciało. Tak więc jedynie sporadycznie próbowałem innych specyfików, ale po marihuanę sięgałem bardzo często. W wieku 18 lat paliłem ją już prawie codziennie. Nie spostrzegłem nawet momentu, w którym się od niej uzależniłem. Po kilku latach, gdy chciałem rzucić palenie, zauważyłem, że nie jest to wcale takie proste… Z wielkim trudem podejmowałem próby wyrwania się z tego nałogu, zawsze jednak bez skutku. Kilkakrotnie udawało mi się nie palić przez trzy tygodnie, ale po tym okresie musiałem sobie sprawić ulgę i z okazji pobicia rekordu pozwalałem sobie na „uczczenie” go… ponownym zapaleniem. Po każdej takiej sytuacji wchodziłem w ciąg palenia z jeszcze większą intensywnością. Marihuana dawała mi ukojenie, którego nie mogłem znaleźć nigdzie indziej. Była nieodłączną częścią mojego życia przez wiele lat. Chodziłem do pracy, do szkoły i na treningi, ale sięgałem po narkotyki tak często, jak tylko się dało… Niestety, do tego nałogu dochodziły jeszcze grzechy przeciwko szóstemu przykazaniu. Wydawało mi się, że gdy się odurzę marihuaną, to świat będzie piękniejszy, a wszystkie rozrywki staną się przyjemniejsze. Teraz, z perspektywy czasu, widzę, że marihuana tylko potęgowała mój egoizm i zamykała mnie w świecie nastawionym na przyjemność, rozrywkę i konsumpcję. Tak naprawdę ograniczała mnie w każdej sferze życia: motorycznej, poznawczej, a przede wszystkim duchowej. Kontakty międzyludzkie także miałem utrudnione – ze względu na swoje otumanienie i brak empatii. Im dłużej w tym nałogu tkwiłem, tym mniej zauważałem jego negatywne skutki. Dopóki wszystko układało się po mojej myśli, to nie widziałem powodu, aby coś zmieniać. Jednak w pewnym momencie moje życie zaczęło się mocno komplikować… Boks W wieku 26 lat zacząłem trenować boks. Po pół roku trener zaproponował, abym wystąpił w zawodach. Zawsze było to moim marzeniem. Od tego czasu zacząłem podporządkowywać wszystko treningom, pozwalając sobie jednak cały czas na palenie marihuany. O zbliżających się mistrzostwach dowiedziałem się z półrocznym wyprzedzeniem. Trenowałem przez ten czas prawie codziennie. Na tydzień przed turniejem musiałem przejść badania lekarskie, aby otrzymać od lekarza pozwolenie na udział w walkach bokserskich. Wynik badania EEG był jednak dla mnie negatywny. Okazało się mianowicie, że w moim mózgu wykryto fale mózgowe, które u zdrowego człowieka nie powinny występować. Z tego powodu istniało duże ryzyko wystąpienia u mnie padaczki po otrzymaniu mocnych ciosów w głowę. W tej sytuacji mój trener nie pozwolił na to, abym walczył, mimo że chciałem uczestniczyć w zawodach na własne ryzyko. Czułem się w pełni sił. Przygotowywałem się do tej bokserskiej imprezy bardzo długo i nigdy nie miałem żadnych objawów padaczki. Zacząłem wówczas „topić” swoje smutki w marihuanie z jeszcze większą intensywnością niż wcześniej… Po pewnym czasie udałem się do neurologa. Gdy podczas badania przyznałem się, że palę marihuanę, lekarka powiedziała mi, że nietypowe fale mózgowe mogą być spowodowane nałogiem. Pani doktor poinformowała mnie, że jeśli przestanę zażywać marihuanę, to po pół roku będę mógł podejść do kolejnych badań, które mogą dać korzystny wynik. Wiedziałem, że muszę wybrać: marihuana albo boks. Stwierdziłem, że do marihuany mogę wrócić zawsze, a do boksu już niekoniecznie. Wprawdzie starałem się w tamtym czasie ograniczyć sięganie po narkotyk, ale czułem się wobec niego bezsilny. Nie byłem w stanie wytrzymać już nawet jednego dnia bez tej substancji… Do tego wszystkiego moja mama zachorowała i znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. Gdy odwiedzałem ją co kilka dni, to widziałem ją w coraz gorszym stanie, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Myślałem, że jeśli tak dalej pójdzie, to ją stracę. Byłem coraz bardziej załamany. Już nawet marihuana nie dawała mi ukojenia… Koronka do miłosierdzia Bożego Wtedy przypomniało mi się, że moja chrzestna zachęcała mnie kiedyś do pomodlenia się Koronką do miłosierdzia Bożego. Wziąłem więc do ręki mały obrazek z napisem „Jezu, ufam Tobie!” i przeczytałem uważnie to, co jest napisane na odwrocie. Gdy uznałem, że już w miarę rozumiem treść tej modlitwy, i przeczytałem, jakie obietnice dał Pan Jezus tym, którzy będą się modlić tymi słowami, stwierdziłem, że ją odmówię. Ze łzami w oczach, zdając sobie sprawę z własnej bezsilności, powiedziałem: „Panie Boże, pomóż mi, bo jeśli Ty mi nie pomożesz, to do końca życia będę się męczył z tym nałogiem”. Odmówiłem Koronkę. Była to pierwsza moja modlitwa od czasów, gdy byłem dzieckiem. Po odmówieniu Koronki poczułem wewnętrzny pokój, ulgę, ukojenie i zadowolenie. W jednym momencie Bóg uwolnił mnie od głodu narkotykowego, który tkwił we mnie przez ostatnich 10 lat. Pierwszy raz poczułem się szczęśliwym niepalącym. Od tego czasu po każdej modlitwie, w którą wkładałem serce, otrzymywałem ukojenie. Mimo że później jeszcze kilkakrotnie zapaliłem marihuanę, to zdałem sobie sprawę, że tylko całkowita abstynencja uczyni mnie wolnym. Przemiana serca Niestety, stan mojej mamy wciąż się pogarszał. Modliłem się więc o to, ażeby Bóg jej pomógł. I oto po dwóch tygodniach zmienił się lekarz prowadzący i odrzucił poprzedni sposób leczenia mojej mamy. Postawił on diagnozę, że mama ma chorobę Alzheimera. Od tego czasu zaczęła przyjmować inne leki i jej stan zdrowia stopniowo zaczął się poprawiać. Wtedy też przestałem się modlić, gdyż moje serce wciąż nie było jeszcze przemienione i traktowałem Boga trochę jak złotą rybkę, która ma spełniać moje życzenia – a gdy już je spełni, to nie jest mi dłużej potrzebna… Gdy po dwóch miesiącach mama opuściła szpital i wróciła do domu, była bardzo nieporadna i potrzebowała nieustannej opieki, niczym małe dziecko. Trudności sprawiały jej najprostsze czynności. Po kilku dniach opieki nad mamą miałem wielką chęć zapalenia marihuany. Nie chciałem jednak tego robić, ponieważ bałem się, że wrócę do nałogu. Wtedy to odwiedził mnie kuzyn i zaproponował mi wspólny wyjazd do Częstochowy na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie. Opowiedział mi także świadectwa ludzi, którzy podczas takich Eucharystii zostali uzdrowieni przez Boga z nieuleczalnych chorób. Bez wahania przyjąłem jego propozycję i pojechaliśmy do Częstochowy z nadzieją, że Pan Bóg uzdrowi moją mamę z choroby Alzheimera. Podczas uroczystości zaczęto śpiewać pieśni uwielbienia Boga i wszyscy ludzie unieśli ręce w górę. Ja również tak zrobiłem i zacząłem szczerze chwalić Boga. Po chwili poczułem, jakby czas się zatrzymał, i bardzo wyraźnie odczułem Jego bliską obecność. To było przeżycie tak cudowne, że nie znam adekwatnych słów, aby móc opisać, jak szczęśliwy wtedy byłem. Poczułem niesamowitą, Bożą radość. Pomyślałem, że Bóg jest miłością i miłosierdziem. Mimo że zawsze wstydziłem się łez, gdyż przejmowałem się tym, co pomyślą o mnie inni, a ponadto uważałem, że mężczyzna nie powinien ich pokazywać, to w tamtym momencie płakałem ze szczęścia. Odczułem, że Bóg bardzo się raduje z tego, że to właśnie w Nim szukam pomocy. Wstydziłem się przed Bogiem różnych swoich czynów, a On dał mi wewnętrzne przekonanie, że bardzo mnie kocha, i cierpliwie czekał, aż zwrócę się do Niego ze szczerym sercem. To było niesamowite, uwalniające, przemieniające mnie wewnętrznie uczucie. Potrafiłem wcześniej wybaczać innym ludziom, ale nie potrafiłem przebaczyć sobie i tak naprawdę mocno bałem się Boga, aż do momentu spotkania się z Nim w moim sercu. Zdałem sobie sprawę, że przez większość życia obrażałem Boga swoimi czynami, a mimo to On mnie tak bardzo kocha. Poczułem się jakby w przedsionku nieba. To była niesamowita łaska. Wtedy to zakochałem się w Bogu. Od tego momentu zapragnąłem żyć tak, aby sprawiać Mu jak najwięcej radości. Wyjeżdżając z Częstochowy, odczułem od razu, że łaska, jaką tam otrzymałem, jest nie tylko dla mnie. Przez dwa tygodnie po tym zdarzeniu byłem tak rozpromieniony Bożą miłością, że chodziłem praktycznie cały czas uśmiechnięty i wszystkim opowiadałem o tym, jak cudowna jest miłość Boga. Do dzisiaj staram się mówić ludziom o Bogu, o tym, czego sam doświadczyłem. W chwili spotkania się z Bogiem otrzymałem odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania i zostałem uzdolniony przez Niego do opieki nad mamą. Bóg wlał we mnie wszystkie cechy, jakich brakowało mi do tego, abym mógł się mamą dobrze opiekować: przede wszystkim empatię, cierpliwość, wyrozumiałość i łagodność. Stwórca dał mi także wiarę, nadzieję i miłość. Od tego czasu moim celem jest żyć tak, aby na końcu ziemskiego życia móc stanąć przed Bogiem i nie wstydzić się swoich uczynków. Zmiana priorytetów Po tym przeżyciu przystąpiłem do spowiedzi generalnej. Przez dwie godziny spisywałem, wsparty łaską Bożą, wszystkie swoje grzechy. Czułem, jakby ktoś mi opowiadał zdanie po zdaniu, po kolei, moje grzeszne życie. Zapisałem drobnym pismem sześć stron i kolejnego dnia wyznałem te wszystkie grzechy w konfesjonale, czytając z kartki przez pół godziny to wszystko, co wstyd mi było nawet napisać na papierze. Kapłan, u którego odbyłem spowiedź generalną, został moim stałym spowiednikiem. Od tego czasu regularnie, przynajmniej raz w miesiącu, przystępuję do sakramentu spowiedzi. Im dłużej żyję w łasce uświęcającej, tym bardziej zdaję sobie sprawę z własnej grzeszności i lepiej zaczynam rozumieć źródła swoich grzechów. Wiem, że bez modlitwy nie byłbym w stanie jednego dnia przeżyć w sposób dobry, podobający się Bogu. Staram się w miarę możliwości codziennie przyjmować Komunię św., gdyż jest to dla mnie duże wzmocnienie duchowe i najszczęśliwszy moment każdego dnia. Po niespełna pół roku przystąpiłem do kolejnego badania EEG, które pokazało, że fale mózgowe, które były obecne w moim mózgu, w czasie gdy paliłem marihuanę, zniknęły. Wystąpiłem później w kilku amatorskich walkach bokserskich. Wygrałem także jeden bokserski turniej. Po jakimś czasie jednak zacząłem poświęcać więcej czasu na swój rozwój duchowy i intelektualny. To jest ważniejsze niż rozwój fizyczny. Wciąż utrzymuję swoje ciało w dobrej formie, ale postanowiłem, że nie będę już więcej walczył na ringu, aby niepotrzebnie nie narażać zdrowia swojego i innych. Bóg, jakiego doświadczyłem, jest dokładnie taki, jak przedstawia Go nam Kościół katolicki, a zgłębianie Pisma św. oraz pism ludzi natchnionych przez Pana Boga tylko mnie w tym utwierdza. Cyprian O wiele więcej znajdziesz w naszym sklepie!
"Choroby zakaźne to jest worek, z którego może się jeszcze wiele wysypać" Ekspertka zapytana o to, co zaskoczyło ją podczas dwóch ostatnich lat trwania epidemii, wskazała na bardzo dużą liczbę zgonów podczas drugiej fali zachorowań. - To było bardzo niepokojące. Uważam, że należałoby przeanalizować, dlaczego były to tak duże liczby zmarłych, bo w innych krajach w zasadzie statystyki nie obserwowały takiej skali. Przyczynami mogło być zbyt późne zgłaszanie się do lekarzy, jak i utrudniony dostęp do ochrony zdrowia w tamtym czasie - powiedziała dr n. med. Grażyna Semczuk. Podkreśliła, że jako lekarza zaskoczyła ją również ogromna ignorancja i lekceważenie problemu przez społeczeństwo. - Z wirusem, który może zakażać i zabijać, się nie dyskutuje, tylko po prostu wykonuje zalecenie epidemiologów, specjalistów, którzy się na tym znają. Myślałam, że w XXI wieku jesteśmy tego bardziej świadomi, ale jak widać w dalszym ciągu jest mała świadomość ludzi na ten temat. Uważano, że choroby zakaźne są tylko na oddziałach zamkniętych w szpitalach i nie mamy z nimi przecież kontaktu - stwierdziła specjalistka. Według niej, koronawirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a w przyszłości mogą nas czekać kolejne zagrożenia związane z wirusami. "Obecnie doświadczenie i światowe obserwacje uczą nas, że choroby zakaźne to jest worek z którego może się jeszcze bardzo wiele wysypać. Są przecież cały czas doniesienia o niespokojnych wirusach gorączek krwotocznych; jest też ospa małpia, która przez całe lata była bardzo opanowana i dotyczyła zachorowań w rejonach afrykańskich, a tutaj nagle się roznosi po całym świecie. Dlatego sądzę, że choroby zakaźne mogą nam sprawić jeszcze bardzo wiele kłopotów. Wiele osób nie pamięta już, ale ja, jako zakaźnik z 40-letnim doświadczeniem, doskonale pamiętam epidemie odry, krztuśca, poliomyelitis, tężca w latach 70., gdy nie było jeszcze szczepionek. Nie chciałabym, aby się to powtórzyło" - dodała dr n. med. Semczuk. Jej zdaniem obecna sytuacja związana może być również ze swoistym ostrzeżeniem szeroko rozumianej przyrody. - Może jest to jakaś forma obrony przed ogromną ingerencją w świat natury, chodzi np. o zabieranie zwierzętom ich naturalnych terenów, niszczenie lasów, czy zbyt łatwy dostęp ludzi w tereny chronione - stwierdziła doktor. Zapytana o to, jak chorują zakaźnicy na covid, podkreśliła, że "z pełną pokorą i świadomością tego ryzyka zawodowego". "Podczas epidemii koronawirusa zakaźnicy również chorowali, ale, wydaje mi się, rzadziej niż lekarze innych specjalizacji. Prawdopodobnie ze względu na to, że mamy wyuczoną potrzebę chronienia się poprzez środki ochrony, większą ostrożność" - zaznaczyła. Jak przyznała, sama nie przechodziła infekcji covidowej, mimo że cały czas pracowała i udzielała konsultacji. - Oczywiście jestem zaszczepiona przeciw COVID-19, ale również przeciw grypie i pneumokokom. Oprócz tego, maseczka to dla mnie rzecz święta, do tego jeszcze dochodzi mycie rąk na okrągło, przebieranie się podczas pracy w szpitalu. Jak również pilnuję dystansu i wietrzenia pomieszczeń - podkreśliła dr n. med. Grażyna Semczuk. Odnosząc się do aktualnej sytuacji epidemicznej wskazała na bardzo niepokojące dane z całej Europy, gdzie np. we Francji, Włoszech, Hiszpanii odnotowuje się po 100 tys. zakażeń. - To oczywiste, że te zakażenia lada moment będą narastały i u nas. Dominują obecnie dwie odmiany wirusa omikron i Od pierwszych wariantów, różnią się, niestety, większą zakaźnością i trochę cięższym przebiegiem - powiedziała zakaźnik. Dodała, że w szpitalach obserwuje się już wzrost liczby zakażeń koronawirusem. Przekazała, że na oddziale zakaźnym w Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie leczonych jest teraz 5 osób, a wcześniej przez dłuży czas były to 2-3 osoby. - Omikron trochę zmienił obraz kliniczny covidu, bo przy pierwszych odmianach koronawirusa dominowały objawy ze strony dolnych dróg oddechowych, jak np. zapalenie płuc. Natomiast w omikronie są to górne drogi oddechowe: zapalenie zatok, zapalenie gardła, zapalenie krtani. Dalej są też bóle mięśni, kaszel, potworne osłabienie, osłabienie wydolności fizycznej i umysłowej, podwyższona temperatura - wymieniła doktor. Zapytana o to, jak oprócz szczepień przeciw COVID-19, można w tej chwili opanować liczbę zakażeń, aby utrzymać w ryzach epidemię, odpowiedziała, że dobre efekty przyniosłoby ogromne zdyscyplinowanie narodu w kwestii zakładania maseczki w pomieszczeniach zamkniętych, jak np. sklep, przychodnia, apteka, ograniczenie spotkań osobiście. - Uważam, że w dalszym ciągu za mało się o tym mówi. Brakuje odniesienia do wrażliwości społecznej, poczucia odpowiedzialności za siebie i innych ludzi. Ja sama przechodząc po korytarzu w przychodni zwracam na to uwagę w grzeczny sposób. Generalnie nie ma wielkich protestów, po prostu staram się to po ludzku tłumaczyć np. "czy pana nie bolałoby serce, gdyby kogoś pan zakaził i on miałby później wielkie problemy zdrowotne z tego powodu; czy nie lepiej na ten moment założyć maseczkę". To jest kwestia wytłumaczenia. Moim zdaniem, za mało się o tym rozmawia w spokojny, uczciwy sposób - powiedziała zakaźnik. Dowiedz się więcej na temat:
bardzo mi z tego powodu wszystko jedno